Zielony zwrot to za mało, aby z polskiej energetyki zniknął węgiel
- 26 września 2020 08:04
- : : autor: Aldona Minorczyk-Cichy
Mimo zielonego zwrotu firm energetycznych i znacznego przyspieszenia w inwestycjach indywidualnych spowodowanych programem Czyste Powietrze, Polska raczej nie dotrzyma w roku 15 proc. udziału OZE w końcowym zużyciu energii. Rok temu było to 11,5 proc. Dlaczego? Bo mimo że fotowoltaika i energetyka wiatrowa rozwijają się w ostatnich latach dużo prężniej niż wcześniej, to zużycie prądu rośnie jeszcze szybciej. Wyjątek to spowolnienie gospodarcze spowodowane pandemią, które jednak jest przejściowe. Nadal w produkcji energii polski węgiel znajduje się na podium i długo z niego nie spadnie.
W ubiegłym tygodniu Polska Grupa Energetyczna oznajmiła, że ponad 90 proc. węgla kamiennego, zakontraktowanego na 2020 r. na potrzeby jej jednostek wytwórczych, będzie pochodziło z Polski.
W tym roku spółka znacząco ograniczyła zakupy węgla z importu. Choć wszyscy pamiętamy niedawny transport z Kolumbii, który wzbudził ogromne emocje wśród górników i reprezentujących ich organizacji związkowych. W gdańskim porcie w kwietniu pojawił się ogromny Agia Trias, zbudowany w 2002 r. statek klasy Capesize. Jego nośność to 185,8 tys. t.
Spółka informowała wówczas o zakończeniu inwestycji związanych z węglem i zielonym zwrocie. Teraz podkreśla, że paliwo węglowe jest najważniejszym składnikiem miksu paliwowego Grupy PGE: „Konwencjonalna podstawa systemu elektroenergetycznego w Polsce musi być zapewniona, ponieważ nie ma możliwości budowy w krótkim czasie bezemisyjnego systemu energetycznego”.
Spółka informuje, że węgiel z importu jest przeznaczony głównie dla klientów zewnętrznych zainteresowanych zakupem węgla charakteryzującego się niską zawartością popiołu i siarki oraz pierwiastków chemicznych takich jak: chlor, fluor, rtęć czy azot, przy jednocześnie wysokiej wartości opałowej.