Chemiczne zagrożenie w lasach
- 6 lutego 2020 12:27
- : : autor: AMC
W lasach dwóch nadleśnictw - Wolsztyn i Bolewice - ktoś wyrzucił kilkanaście beczek z nieznaną substancją. W usunięciu pojemników pomogła leśnikom Straż Pożarna. Ze zbiorników pobrano próbki do dalszych badań.
Pojemniki zostały odnalezione w niedzielę 2 lutego. Nieznany sprawca tysiąc litrowe beczki wyrzucił w graniczących ze sobą nadleśnictwach, ale podlegających różnym dyrekcjom. Nadleśnictwo Wolsztyn znajduje się na terenie zielonogórskiej dyrekcji, a Bolewice na terenie szczecińskiej dyrekcji LP.
W wolsztyńskich lasach, w okolicach wsi Boruja siedem beczek znaleziono ok. godz. 14.30. Ponieważ ze zbiorników wyciekała substancja natychmiast wyznaczono strefę bezpieczeństwa, a strażacy pracowali w specjalnych aparatach tlenowych. Po przyjeździe specjalistycznej grupy ratownictwa chemiczno-ekologicznego z Leszna, powiększono strefę oraz z dwóch uszkodzonych beczek pobrano próbki substancji.
Na razie nie wiadomo, co to jest za substancja, ustalono jedynie, że nie jest ona radioaktywna.
Tego samego dnia, czyli 2 lutego, beczki znaleziono także w lesie w Nadleśnictwie Bolewice, tym razem na terenie szczecińskiej dyrekcji LP. Tam, ktoś wywiózł siedem pojemników.
O znalezisku poinformowano Straż Pożarną w Nowym Tomyślu. W pracach operacyjnych oprócz służb leśnych Nadleśnictwa Bolewice uczestniczyły strażacy z Nowego Tomyśla oraz specjalistyczna jednostka z Poznania, strażacy ochotnicy z Bolewic i policja z Nowego Tomyśla.
Ze zbiorników również pobrano próbki do badań, a teren został zabezpieczony. Do czasu zakończenia postępowania pojemniki zostaną w miejscu ich porzucenia.
Takie same zbiorniki znaleziono także na terenie prywatnym niedaleko Węgielni.
To nie pierwszy raz, kiedy w lesie są wyrzucane zbiorniki z substancjami chemicznymi. W lipcu ubiegłego roku w Nadleśnictwa Kaczory (RDLP w Pile) w bezpośrednim sąsiedztwie lasu porzucono pojemniki z nieznaną substancją chemiczną. Na miejscu znaleziono pięć paletopojemników DPPL o pojemności 1000 litrów każdy. Jak stwierdzono ze zbiorników w stronę lasu wyciekła ropopochodna substancja.
Teren został skażony związkami ropopochodnymi w stopniu przekraczającym dopuszczalny poziom. Sprawa została zgłoszona policji, po dochodzeniu okazało się, że pojemniki wywoził miejscowy rolnik mieszkający w pobliżu lasu. Zbiorniki stawiał na skraju pola, a następnie spuszczał zawartość do lasu, zasypywał to ziemią i wylewał gnojówkę, aby zatrzeć ślady.