Energetyka może zamykać jedną kopalnię rocznie?
- 18 lutego 2020 12:13
- : : autor: Ryszard Parka
Zapotrzebowanie na węgiel w energetyce spada. To już nie tylko losy elektrowni Ostrołęka C wpłyną na przyszłość polskiego górnictwa. Energetyka zmniejsza zapotrzebowanie systematycznie. W 2019 r. zużyła o ok. 3 mln t węgla mniej niż rok wcześniej. A powodem nie jest tylko lekka zima.
Dane Agencji Rynku Energii nie pozostawiają złudzeń. O ile węgiel koksowniczy, wykorzystywany przy produkcji stali, mimo chińskiego koronawirusa ma się nadal nieźle, o tyle węgla energetycznego potrzebujemy coraz mniej. Nie tylko dlatego, że indywidulni odbiorcy przestawiają się na wygodne ogrzewanie gazowe, czy coraz dostępniejsze źródła odnawilne. Mniej węgla potrzebuje również energetyka.
Ostatnie takie spadki zapotrzebowania miał miejsce w 2012 i 2014 r. Po dość ostrych zimach, w kolejnym roku energetyka zawodowa spaliła odpowiednio 3,6 mln i 3,3 mln t węgla mniej. W 2019 r. spadek znów wyniósł 3,1 mln ton. A 3 miliony ton to tyle, ile w ciągu roku produkuje jedna kopalnia.
Naiwnie byłoby przypuszczać, że kolejna ostra zima odwróci trend i da szansę branży górniczej. Nie tylko zmienia się sposób korzystania z prądu wśród odbiorców indywidualnych, którzy nie tylko korzystają z energooszczędnych urządzeń. często już zasilanych z przydomowych mikroinstalacji OZE, ale dbają również o docieplanie domów, zużywając mniej opału, czy ciepła sieciowego.
Również wielcy odbiorcy wykorzysttują koniunkturę na alternatywne żródła energii: spółki węglowe chcą wykorzystywać metan do produkcji energii na terenach kopalni, firma chemiczna z Oświęcimia chce zyskać zasilanie z reaktora modułowego, na pokopalnianych terenach odkrywek rosną farmy wiatrowe.
Jednocześnie również w państwowych spółkach energetycznych widać tendencję do stopniowego przechodzenia na gaz. Gazowe bloki energetyczne mają zastąpić stare bloki węglowe m.in. w elektrowni Dolna Odra i w Kozienicach. Oczywiście Polska z węgla nie chce rezygnować, ale jego udział w krajowym mixie energetycznym ma spadać z obecnych 78 proc, do 32 proc. w 2040 r. (przy uwzględnieniu wzrostu zapotrzebowania na energię, m.in. przez elektromobilność) i ma być niższy od udziału energii uzyskiwanej z gazu.
Specjaliści ostrzegają, że przy spadku takim, jak w stosunku do ubiegłego roku rządowe prognozy mogą się nie sprawdzić i poziom udziału węgla w energetyce przewidywany na 2030 r. możemy osiągnąć już za 2-3 lata. A to nie jest dobra wiadomość dla górnictwa.