Niemcy znoszą ograniczenia dla wiatraków
- 26 lutego 2020 11:46
- : : autor: Ryszard Parka
Niemcy chcą zliberalizować swoją ustawę odległościową, która hamuje rozwój energetyki wiatrowej. Zmiany w prawie zapowiedział minister gospodarki i energii Niemiec, Peter Altmaier.
Według nowych projektów o odległości, w jakiej nowe turbiny wiatrowe staną od istniejących zabudowań ma już nie decydować prawo związkowe, ale same gminy i kraje związkowe. To powinno pomóc w budowie nowych farm wiatrowych.
Choć Niemcy kojarzą nam się jako kraj turbin wiatrowch, od kilku lat rozwój tej gałęzi energetyki mocno wyhamował. Przyczyną jest ustawa zakazująca stawiania nowych turbin w promieniu 1000 metrów od istniejących budynków mieszkalnych. Do tej pory wykorzystywano w tym celu grunty rolne, czy tereny po kopalniach, ale nie wszędzie warunki wiatrowe pozwalały na postawienie efektywnie pracujących wiatraków. Niemcy próbowali rekompensować ustawę odległościową budową coraz większych i mocniejszych turbin. Największa z istniejących na świecie, mogąca zasilić 5000 gospodarstw, stanęła w Emden na wybrzeżu Morza Wattowego. Jednak uciążliwości konstrukcyjne i hałas powodowany przez pracę tak dużych jednostek postawił pod znakiem zapytania ich dalszy rozwój.
Tymczasem Niemcy stanęły na skraju możliwości rozwoju energetyki opartej o odnawialne źródła energii, jednocześnie rozpoczynając likwidację swoich elektrowni, spalających węgiel brunatny i stopniowo likwidując elektrownie atomowe. Niemcy zakładają. że w 2030 roku OZE będą stanowiły 65 proc. ich miksu energetycznego. Ale żeby osiągnąć takie cele, jak podkreśla ministerstwo gospodarki i energii, energetyka wiatrowa na lądzie musi nadal się rozwijać. A tego, bez współpracy władz federalnych z lokalnymi osiągnąć się nie da. Stąd propozycja zmian, która odda landom i gminom swobodę planowania przestrzennego na potrzeby energetyki wiatrowej.
Dotychczas największe kontrowersje wzbudzały kwestie protestów społecznych przeciwko rozwojowi farm wiatrowych w pobliżu ich domów. Wynikało to po części z obaw o uciążliwości jakie mogą sprawiać pracujące turbiny, jednak, jak wskazują eksperci, większą rolę odgrywały obawy o spadek wartości nieruchomości położonych w pobliżu takich farm.