Polskie kopalnie na kursie kolizyjnym z unijnym prawem. NIK: miliardowe kary
- 1 października 2025 14:51
- Opracował: RW

fot. pixabay
Najwyższa Izba Kontroli bije na alarm: Polska wciąż nie radzi sobie z gospodarczym wykorzystaniem metanu uwalnianego w procesie wydobycia węgla. Jeśli sytuacja się nie zmieni, już w 2027 r. spółkom węglowym grożą miliardowe kary wynikające z unijnego rozporządzenia metanowego.
Metan to gaz cieplarniany, którego oddziaływanie na klimat jest nawet 80 razy silniejsze niż dwutlenku węgla. Dla górnictwa to podwójny problem – z jednej strony zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy, z drugiej niewykorzystany potencjał energetyczny. A ten, jak podkreśla NIK, jest ogromny.
Unia zaostrza przepisy
Rozporządzenie metanowe (UE 2024/1787), przyjęte w czerwcu 2024 r., stawia przed kopalniami jasne wymagania: od 2027 r. emisja metanu nie będzie mogła przekraczać 5 ton na każdą kilotonę wydobytego węgla, a od 2031 r. limit spadnie do 3 ton. Tymczasem dziś polskie kopalnie emitują średnio od 8 do 14 ton metanu na kilotonę węgla – a to oznacza, że większość z nich już za dwa lata będzie poza normą.
Co gorsza, według NIK dotychczasowe metody ograniczania emisji – głównie odmetanowanie szybów – są dalece niewystarczające. Bez inwestycji w nowe technologie, jak wychwyt metanu z powietrza wentylacyjnego (tzw. VAM), Polska nie spełni wymagań rozporządzenia.
Zamiast energii – kary
Z perspektywy gospodarki to szczególnie bolesne. Dziś zaledwie 25% emisji metanu jest wykorzystywane do produkcji energii. Reszta trafia wprost do atmosfery. Tymczasem spalanie metanu mogłoby przynieść Polsce nie tylko redukcję emisji, ale też większą niezależność od importowanego gazu ziemnego.
NIK ostrzega, że brak działań oznacza nie tylko straty środowiskowe, ale też finansowe. Kary nakładane na spółki węglowe mają być na tyle dotkliwe, by odebrać im jakiekolwiek korzyści z nieprzestrzegania przepisów. A w praktyce – mogą sięgać miliardów złotych.
Rząd spóźniony, górnictwo bez wsparcia
Kontrola NIK pokazuje też chaos kompetencyjny. Ministerstwo Klimatu i Środowiska wskazywało, że to Ministerstwo Przemysłu powinno zajmować się gospodarczym wykorzystaniem metanu. Resort przemysłu ograniczał się z kolei głównie do monitorowania emisji. Efekt? Brak spójnej strategii i opóźnienia w aktualizacji Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu.
Dofinansowanie? Teoretycznie istnieje od 2019 roku, ale zainteresowanie jest minimalne – do dziś tylko jeden podmiot sięgnął po środki (160 mln zł). Zerowa stawka opłaty eksploatacyjnej za metan z 2024 r. także nie przyniosła przełomu.
Dopiero w 2023 r. rozpoczęto prace nad programem wsparcia sektora górniczego, wartym 2 mld zł. Miał on obejmować dotacje i pożyczki na inwestycje w instalacje wychwytujące i wykorzystujące metan. Komisja Europejska wstępnie dała zielone światło, ale Polska wciąż nie zgłosiła programu do formalnej notyfikacji.
Metan – od problemu do szansy?
W ocenie NIK Polska wciąż może odwrócić niekorzystny trend, ale wymaga to determinacji i inwestycji w sprawdzone technologie – takie jak odmetanowanie, kogeneracja czy systemy gazometryczne – oraz odważnego wejścia w innowacyjne rozwiązania jak wykorzystanie metanu wentylacyjnego.
Kontrolerzy postulują także zmiany w systemie EU ETS – tak, by instalacje spalające metan były traktowane podobnie jak te wykorzystujące biomasę. Bo choć metan to gaz cieplarniany, jego spalenie emituje mniej CO₂ niż drewno czy pelety.
Co dalej?
Najwyższa Izba Kontroli wprost rekomenduje: rząd musi jak najszybciej wdrożyć program pomocy publicznej i powiązać go z harmonogramem unijnych wymagań. Inaczej w 2027 roku Polska stanie wobec podwójnego kryzysu – środowiskowego i finansowego.