Szymek znowu chce grać w piłkę
- 28 lutego 2020 12:06
- : : autor: Aldona Minorczyk-Cichy
Podkreśla, że profesor uratował życie chłopca, kiedy nikt inny nie dawał nadziei. Wszystko poszło planowo, serce pracuje prawidłowo, nie było żadnych komplikacji. Przez kilka lat Szymek normalnie funkcjonował. Chodził do szkoły (SP 54 w Katowicach), bawił się z rówieśnikami. Niestety wszczepiona zastawka w tętnicy płucnej ma swoją żywotność – z czasem deformuje się i wapnieje. Tak też stało się u Szymka. Ostatnie wyniki pokazują, że jest źle: serce męczy się i przerasta. Zastawka przestała spełniać swoją rolę! Brak szybkiej interwencji doprowadzi do niewydolności i śmierci. Póki co objawia się to szybkim męczeniem, konieczne jest ograniczenie aktywności.
- Przerażeni wysłaliśmy wyniki Szymka do profesora Malca, który już raz uratował jego życie i bardzo dobrze zna serce naszego synka! Profesor w nieoperacyjny sposób przeszczepi zastawkę poprzez tętnicę udową, nie będzie potrzebne otwieranie klatki piersiowej. Jego zdaniem właśnie teraz są najlepsze warunki do operacji. Kazał nam przyjeżdżać jak najszybciej. 13 marca ma odbyć się operacja, ale zapłacić trzeba wcześniej. Do tego czasu potrzebujemy niemal 200 tys. zł! - mówi Alicja Sidło.
Zwężona zastawka jest jak tykająca bomba – nigdy nie wiadomo, kiedy dojdzie do całkowitego zatoru i śmiertelnej niewydolności serca. Nie można już dłużej czekać!
- Wracają wspomnienia pikających, podtrzymujących życie urządzeń, wielu kabli, wkłuć, bólu i strachu w oczach Szymka. Musimy znów przez to przejść, ale nigdy się nie poddaliśmy i nie poddamy. Przejdziemy przez to razem – mówi mama Szymka.
Pierwsza operacja Szymka także odbyła się dzięki publicznej zbiórce. Udało się go uratować. Czy także tym razem 9-letni synek z Giszowca może liczyć na państwa hojność?