Tylko elektryki we flotach firm od 2030 roku? Bruksela szykuje nowe przepisy
- 22 lipca 2025 13:39
- Opracował: Rafał Wąsowicz

fot. Rafał Wąsowicz
Komisja Europejska planuje mocne przyspieszenie na rynku elektromobilności. Zgodnie z doniesieniami niemieckiego „Bild am Sonntag”, już od 2030 roku wszystkie nowe auta trafiające do flot firmowych i wypożyczalni w Unii Europejskiej miałyby być wyłącznie elektryczne. Choć oficjalna propozycja nie została jeszcze przedstawiona, temat wzbudza spore emocje. Zwłaszcza że około 60 procent unijnych osobówek to „auta firmowe”.
Co dokładnie planuje Bruksela?
Z przecieków do jakich dotarli dziennikarze wynika, że Komisja ma przedstawić projekt regulacji pod koniec lata. Plan zakłada stopniowe wprowadzenie obowiązkowych udziałów aut elektrycznych (BEV) we flotach — 75% do 2027 r., a od 2030 r. już 100%. Chodzi o nowe zakupy flotowe, czyli każde nowe auto w firmie miałoby być elektryczne.
Szykowane regulacje nie są absolutnym zaskoczeniem – już w marcu KE zapowiedziała prace nad przepisami mającymi zwiększyć udział aut bezemisyjnych w sektorze B2B. Cel? Przyspieszenie transformacji i wsparcie europejskiego przemysłu motoryzacyjnego.
Sprzeciw już na horyzoncie
Choć propozycja nie trafiła jeszcze w tryby legislacyjne, jej przeciwnicy nie zamierzają czekać. Niemiecki europoseł Markus Ferber (CSU) wystosował już list do Ursuli von der Leyen, apelując o zaniechanie planów. Jego zdaniem nowe regulacje zmuszą firmy do zakupu EV „na siłę”, bez względu na realne potrzeby i warunki.
Branża leasingowa również nie pozostaje obojętna. Richard Knubben z organizacji Leaseurope ostrzega, że planowany obowiązek to „tylnymi drzwiami” wprowadzony zakaz sprzedaży spalinówek — szybciej niż przewidziany na 2035 r. Knubben obawia się, że decyzje są podejmowane „bardziej z przekonania niż na podstawie twardych danych”.
Sceptyczny jest też Nico Gabriel z zarządu Sixt, który uważa, że zamiast kar dla flot, Komisja powinna skupić się na rozwoju infrastruktury ładowania (choćby w Polsce przyp. red.). Bo to właśnie niedobór szybkich ładowarek jest według niego kluczowym problemem, nie brak chęci do elektryfikacji.
O co toczy się gra?
Stawką są miliony pojazdów – około 60% nowych aut w UE trafia do firm i wypożyczalni. Jeśli KE postawi na swoim, elektryfikacja flot może znacznie przyspieszyć. Ale też postawi wiele firm przed wyzwaniami: finansowymi, logistycznymi i infrastrukturalnymi.
Na razie to tylko zapowiedzi i dziennikarskie przewidywania. Nawet jeśli Komisja przedstawi formalny wniosek, potrzebne będzie poparcie Parlamentu Europejskiego i Rady UE. A patrząc na rosnące głosy sprzeciwu – debata dopiero się rozpoczyna.