Prezydent chce przywieźć z USA elektrownię jądrową
- 24 czerwca 2020 07:54
- : : autor: PARA
Najdłuższy, 24-letni kontrakt z firmą Cheniere zapewnia nam dostawy gazu do gazoportu w Świnoujściu.Od 2023 r. PGNiG ma kupować na mocy tego kontraktu po prawie 2 mld m sześc. gazu rocznie.
Amerykański koncern GE bierze udział w budowie elektrowni Ostrołęka C. Blok, pierwotnie projektowany jako węglowy - nie powstanie. Ale amerykański koncern nie musi się ograniczać do projektu węglowego. W swoim portfolio ma również rozwiązania gazowe, które ostatecznie staną w Ostrołęce. Na polskim rynku Amerykanie mają już praktykę. Ich dwie turbiny, o łącznej mocy 1,4 GW staną w Zespole Elektrowni Dolna Odra, zastępując planowane pierwotnie bloki węglowe.
A atom? Tu może pojawić się rozczarowanie. Rząd federalny USA nie ma teoretycznie żadnych możliwości bezpośredniego wspierania zagranicznych projektów jądrowych. W praktyce wiele może zależeć od osobistych stosunków Donalda Trumpa ze sponsorami jego kampanii wyborczej. Ostatnie przyjęcie Trumpa, zorganizowane tydzień temu w jego rezydencji w New Jersey, z powodu pandemii ograniczone do 25 osób kosztowało ćwierć miliona dolarów od osoby. Czy wśród uczestników znalazł się inwestor, chętny dołożyć do kampanii prezydenta USA wsparcie dla atomowych projektów Polski - nie wiadomo.
Oficjalna polityka rządu federalnego nie pozwala na wsparcie Polski. U.S. Development Finance Corporation (DFC), utworzona jako narzędzie zagranicznej polityki pomocowej USA, nadal ma zakaz finansowania czy gwarantowania finansowania projektów jądrowych poza granicami Stanów Zjednoczonych.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy warto się bić o amerykańską atomówkę. Od lat energetyka jądrowa w USA pozostaje w zastoju. Ostatnie dwa reaktory budowane w Vogtle w Georgii są jedną z najdłuzej przeciąganych inwestycji w USA. Jednocześnie koszty dla Vogtle i jej siostrzanych reaktorów w elektrowni jądrowej Summer w Karolinie Południowej gwałtownie wzrosły, przekraczając szacunkowy koszt o około 7 miliardów dolarów.