Bez wsparcia instalacji OZE spadnie produkcja prądu

W informacji prasowej czytamy, że jeśli zmiany takie nie nastąpią w trybie pilnym, począwszy od 1 października z systemu zaczną wychodzić dedykowane instalacje spalania biomasy, instalacje biogazowe oraz małe elektrownie wodne, dla których zakończy się 15 letni okres wsparcia opartego na zielonych certyfikatach. Nawet jeśli nie będzie to miało istotnego wpływu na realizację celu OZE na 2020 r., to należy pamiętać, że Polska zobowiązała się do osiągnięcia orientacyjnej trajektorii dochodzenia do celu OZE na 2030 r. Celu, który ze względu na planowane osiągnięcie redukcji emisji na poziomie 55 proc. może wymagać zwiększenia do 38-40 proc., czyli o 6-8 proc. powyżej dotychczasowego celu.

- Zakładając, że wszystkie jednostki OZE będą funkcjonować w systemie zielonych certyfikatów przez 15 lat, a więc tyle ile wynosi maksymalny okres wsparcia, szacuje się, że w latach 2020-2022 z systemu zielonych certyfikatów może wyjść łącznie ponad 0,5 GW mocy zainstalowanych, a w l. 2020-2024 ponad 1 GW. Oznacza to, że do 2024 r. z systemu może wyjść 11 proc. mocy zainstalowanej w OZE na dzień 30 czerwca 2020 r. lub 20 proc. nowych mocy, które mogą powstać w wyniku rozstrzygnięcia dotychczasowych aukcji OZE. Jest to szczególnie istotne w kontekście konieczności realizacji celu OZE przez Polskę – czytamy.

Na koniec czerwca 2020 r. moc zainstalowana OZE w Polsce wynosiła niespełna 9,5 GW, co nie wystarcza, aby osiągnąć 15 proc. udział energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu. Eksperci ostrzegają, że bez istniejących dedykowanych instalacji spalania biomasy, instalacji wykorzystujących biogaz czy małych elektrowni wodnych wyniesie on jeszcze mniej. Nawet jeśli Polsce uda się wynegocjować możliwość realizacji celu OZE w roku 2021 lub 2022, to należy pamiętać, że zobowiązała się do osiągnięcia orientacyjnej trajektorii udziału OZE, która w krajowym planie na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030 została określona na poziomie 16,4 proc. w 2022 r. i 18,4 proc. w 2025 r.