Fatalne wieści dla pogórniczych miast
- 6 grudnia 2017 16:35
- : : autor: Aldona Minorczyk-Cichy
Pogórnicze miasta mają problem. Nie zdołały wypełnić luki po zlikwidowanych kopalniach innym przemysłem czy usługami. Naukowcy uważają, że wśród dziesięciu miast, którym do 2050 r. grozi wyludnienie nawet o połowę, są aż cztery śląskie, związane mocno teraz lub w przeszłości z górnictwem. To Jastrzębie-Zdrój, Zabrze, Świętochłowice i Bytom. Z wolna pustoszeją także inne śląskie miasta.
Prof. Jerzy Runge, kierownik Zakładu Geografii Społecznej Uniwersytetu Śląskiego, już pięć lat temu podkreślał, że uwarunkowania demograficzne są alarmujące.
- W 1999 r. w województwie śląskim mieszkało 4,78 mln osób, w 2011 r. 4,6 mln. Zgodnie z GUS-owską prognozą, w 2035 r. zaludnienie będzie wynosiło około 4 mln. To oznacza, że będzie nas mniej o ok. 780 tys. - wylicza prof. Runge, który specjalizuje się w badaniu zjawiska kurczenia się miast i szukaniu dla nich recept rozwoju.
Miasta są jak ludzie
Jakie są powody wyludniania się miast? Emigracja, deindustrializacja, procesy demograficzne i spadek znaczenia społeczno-gospodarczego tych ośrodków. Od XVIII w Śląsk był regionem, który się rozwijał. Tu przyjeżdżało się do pracy, za chlebem, a czynnikiem rozwoju miast był przemysł, w tym kopalnie i huty. Ale miasta - tak jak ludzie - podlegają procesom starzenia się i umierania. To nie jest specyfika tylko i wyłącznie polska czy śląska. Proces kurczenia się dotyka ok. 400 miast w Europie. Najbardziej drastycznie przebiega na terenie byłej NRD. Po zjednoczeniu Niemiec do zachodnich landów wyemigrowało milion mieszkańców.