UE ma za mało pieniędzy na budowę sieci. Zabraknie 250 mld euro
- 10 lipca 2025 19:05
- Opracowała: Joanna Kędzierska

fot. Pixabay
Jak wynika z najnowszego raportu Boston Consulting Group (BCG), realizacja planów inwestycyjnych europejskichoperatorów systemów przesyłowych dotyczących modernizacji i rozbudowy sieci elektroenergetycznych w ciągu najbliższych pięciu lat będzie kosztować więcej niż zakładane na nie budżety. Zabraknąć może aż 250 mld euro.
Pod koniec kwietnia Hiszpania i Portugalia doświadczyły najgorszych w swojej historii blackoutów. W zeszłym tygodniu w dużej części Republiki Czeskiej także doszło do przerwy w dostawach prądu.
Budowa sieci nie nadąża za zmianami w europejskich systemach energetycznych
Incydenty te wzbudzają obawy co do odporności europejskiego systemu elektroenergetycznego. Zwiększona elektryfikacja, wzrost zapotrzebowania na energię ze względu na wdrażanie rozwiązań z zakresu sztucznej inteligencji i budowę centrów danych, integracja odnawialnych źródeł energii i starzejąca się infrastruktura oznaczają, że europejskie sieci wymagają gruntownej modernizacji.
Z raportu wynika, że 15 największych operatorów systemów przesyłowych w Europie zwiększy operacyjne przepływy pieniężne do 120 miliardów euro w latach 2025–2029, w porównaniu z 57 miliardami euro w latach 2020–2024.
Wypłata dywidend hamuje rozwój europejskich sieci
W ciągu najbliższych pięciu lat planują potroić inwestycje do 345 miliardów euro. Zakładając, że trzeba będzie wypłacić dywidendy w wysokości od 25 do 30 miliardów euro, luka w finansowaniu wyniesie około 250 miliardów euro.
Autorzy raportu zwrócili uwagę, że dziurę należałoby załatać za pomocą zadłużenia, kapitału własnego, a także zbycia lub niższych dywidend. W ciągu najbliższych pięciu lat Europa musi zbudować więcej infrastruktury sieciowej niż w ciągu ostatnich dwóch dekad. Wielu operatorów już boryka się z zadłużeniem, a ci notowani na giełdzie mają trudności z pozyskiwaniem kapitału w obliczu ostrej konkurencji.
Dlatego pilne są działania UE, aby wesprzeć finansowo operatorów, bo w innym wypadku UE będzie mieć światowej klasy źródła OZE, ale nie będzie w stanie przesłać wytworzonej przez nie energii do konsumentów.