Bez obaw o energię
- 18 kwietnia 2020 09:30
- : : autor: Bartłomiej Szopa
Co ciekawe, według analityków ograniczenia związane z pandemią oraz niższe zużycie energii nie mają negatywnego wpływu na wartość spółek energetycznych na giełdzie. „W porównaniu do początku lutego, WIG20 ma wartość niższą o 27 proc., ale na tym tle większość spółek energetycznych radzi sobie lepiej – akcje PGE i Energi mają wartość o 3,6 proc. niższą niż 2 miesiące wcześniej. Większe spadki zanotowały Tauron – 21,6 proc. oraz Enea – 32,5 proc.” – piszą w analizie eksperci PIE.
Producenci energii elektrycznej właściwie od początku epidemii w Polsce sukcesywnie wprowadzają procedury mające chronić pracowników, ale także zapewnić ciągłość dostaw. Podobnie działają Polskie Sieci Elektroenergetyczne, czyli operator elektroenergetycznego systemu przesyłowego w kraju.
– Zagrożenie epidemiologiczne traktujemy poważnie i już w styczniu – jako jedni z pierwszych – uruchomiliśmy działania prewencyjne. W myśl przepisów prawa energetycznego odpowiadamy za nieprzerwaną pracę Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Stąd konieczność troski o bezpieczeństwo naszych pracowników – choroba jednego pracownika może oznaczać kwarantannę całego zespołu. Dlatego już w pierwszej połowie lutego ograniczyliśmy wyjazdy zagraniczne i udziały w konferencjach, prawdopodobnie jako pierwsi w Polsce – mówi Eryk Kłossowski, prezes zarządu PSE.
Od tego czasu na terenie obiektów PSE wdrożono restrykcyjne środki ostrożności przeciwdziałające zarażeniu wirusem. Wprowadzona została wzajemna separacja lokalizacyjna kluczowych zespołów w każdej jednostce organizacyjnej. Przeprowadzono segmentację budynków mieszczących krytyczne stanowiska pracy – Krajową Dyspozycję Mocy, Obszarowe Dyspozycje Mocy oraz Regionalne Centra Nadzoru, a także kluczowych pracowników odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo i niezawodne działanie sieci telekomunikacyjnej.
PSE zmieniły organizację pracy we wszystkich lokalizacjach i jednostkach organizacyjnych spółki, aby dostosować ją do wymogów stanu epidemii – tam, gdzie było to możliwe, wprowadzono pracę zdalną, którą świadczy obecnie 1340 osób. Spółka poinformowała też przed świętami, że została przygotowana na ewentualną konieczność skoszarowania kluczowych pracowników.