Londyński smog 68 lat temu w ciągu niespełna tygodnia zabił 12 tys. osób
- 22 stycznia 2020 10:10
- : : autor: Aldona Minorczyk-Cichy
W efekcie – jak czytamy na brytyjskim portalu metoffice.gov.uk, narodowym serwisie meteorologicznym Wielkiej Brytanii - w ciągu pięciu dni do atmosfery przedostawało się: 2 000 t CO2, 370 t SO2, 140 t kwasu solnego i 14 t związków fluoru na dobę! Na to nałożyła się mgła i tzw. antycyklon. W normalnych warunkach zanieczyszczenia unosiłyby się do góry, ale antycyklon to uniemożliwiał. Spychał powietrze w dół, ogrzewając je podczas schodzenia. Pojawiała się inwersja, w której powietrze bliżej ziemi jest chłodniejsze, niż to nad nim. Ciepły dymy z kominów tak domów mieszkalnych, jak i fabryk, elektrowni w takiej sytuacji zostają „uwięzione”. Niektóre substancje chemiczne mieszają się z wodą i powietrzem przekształcając się w kwas, który może powodować podrażnienia skóry, problemy z oddychaniem, ale też korozję. Tak też się stało.
Dusili się własnymi spalinami
Ludzie zaczęli dusić się spalinami, które wyprodukowali. Widoczność wynosiła zaledwie kilka metrów, a bywała jeszcze mniejsza. Większość komunikacji stanęła: transport drogowy, kolejowy i lotniczy. Zanieczyszczenia były tak silne, że zadusiły krowy pasące się na polach w Smithfield.
Metoffice.gov.uk przypomina, że smog w Londynie pojawiał się już wcześniej. Z tym zjawiskiem zmagano się tak naprawdę od końca XVIII w., kiedy rodził się przemysł. Są doniesienia o gęstym, pachnącym smołą węglową powietrzu z grudnia 1813 r. Z archiwalnych zapisków wynika, że owa mgła była tak silna, że nie sposób było zobaczyć drugiej strony ulicy. Kolejny raz tak fatalne warunki były w grudniu 1873 r. Śmiertelność w Londynie wzrosła wtedy o 40 proc. powyżej normy. Podobna sytuacja – jak można przeczytać w archiwach – powtarzała się w styczniu 1880, lutym 1882, grudniu 1891, grudniu 1892 i listopadzie 1948. W najgorszej sytuacji zazwyczaj był East End: nisko położony, gęsto zaludniony i z licznymi fabrykami.
Po tragicznych wydarzeniach z grudnia 1952 r. zaczęto w końcu rozmawiać o zanieczyszczeniu powietrza i sposobach walki z nim. Cztery lata później i następnie w 1968 r. ustawowo zakazano emisji „czarnego dymu”, zaostrzono przepisy i podłączono budynki do centralnego ogrzewania.