Czy czekają nas wojny o wodę?
- 26 listopada 2020 11:12
Suszę tak naprawdę sami na siebie sprowadzamy. Regulujemy rzeki, przegradzamy zaporami i jazami, prowadzimy prace utrzymaniowe (np. pogłębianie koryt, odmulanie, wykaszanie roślinności z dna i brzegów, rozbiórka tam bobrowych) które przyspieszają odpływ wody, zamiast zatrzymywać ją na lokalnych terenach.
Wodę powinno się retencjonować „w krajobrazie” (czyli w zlewni rzeki), zwłaszcza poprzez odtwarzanie osuszonych przez nas wcześniej mokradeł i renaturyzację zniszczonych rzek.
- Odtworzenie retencji glebowej i krajobrazowej, a także odstąpienie od inwestycji mających na celu udrażnianie i regulowanie cieków, w konsekwencji przyspieszających odpływ wody ze zlewni i zwiększających ryzyko zarówno suszy na terenach rolniczych, jak i powodzi w dolnych odcinkach dużych rzek, to najpilniejsze zadania, które chronić będą zasoby wodne Polski i zapewnią trwałość produkcji rolnej, a zatem bezpieczeństwo żywnościowe kraju – wyjaśnia Przemysław Nawrocki z Fundacji WWF Polska.
Ekspertyza „Woda w rolnictwie” - ostrzegawczy głos naukowców
Ochrona zasobów wodnych powinna stać się priorytetem polityki krajowej. Ich dalsze uszczuplenie i degradacja grozi drastycznym obniżeniem jakości życia. Od przyjętego w Polsce kierunku rolnictwa i sposobu gromadzenia wody, zależeć będzie, ile jej zasobów będziemy mieli do dyspozycji. Z tego powodu trzeba szczególnie zastanowić się nad rozwojem intensywnej produkcji w polskim rolnictwie, zwłaszcza zwierzęcej.