Taksonomia na gazie? Co z klimatem?
- 4 stycznia 2022 14:18
- : : autor: AMC
Dlaczego tak się dzieje? Bo wydobycie spada na długo zanim złoże zostanie całkowicie wyeksploatowane.
- Większości z nas się wydaje, że jak mamy rezerwy na 15 lat, to znaczy, że jeszcze przez 14 nie musimy się martwić. To nieprawda. Proces wydobycia jest jak jedzenie zupy z talerza którego nie można przechylić. Najpierw nabiera się pełne łyżki, potem z każdą łyżką nabiera się mniej. W jedzenie wkładamy więc coraz więcej wysiłku, ale i tak tempo spożycia spada. W końcu zostawiamy talerz, bo nie opłaca się dalej próbować, choć na dnie ciągle zostało nieco zupy - tłumaczy Bernard Swoczyna, ekspert ds. magazynowania energii WWF Polska.
- U kilku dużych eksporterów (Wielka Brytania, Holandia, Dania), wydobycie już spadło o 60-85%, chociaż gaz jeszcze jest. Te kraje stały się więc importerami gazu. Następna w kolejce jest Norwegia – zapasy starczyłyby na 12,8 lat obecnego wydobycia. Plany Polski zakładają natomiast import gazociągiem „Baltic Pipe” przede wszystkim norweskiego gazu - dodaje Swoczyna.
Eksperci pytają: jeżeli nie z Norwegii to skąd weźmiemy gaz? Z Rosji i Bliskiego Wschodu, bo na pozostałych dostawcach nie możemy polegać. Dlaczego? Połowa światowych rezerw gazu znajduje się 3 krajach: Rosji, Iranie i Katarze. Większość pozostałej części rezerw (kolejne 35 proc.) znajduje się albo również na Bliskim Wschodzie, albo w krajach takich jak Indie i Chiny, które zużyją gaz na własne potrzeby, albo w krajach w upadłości (Syria, Jemen, Libia, Wenezuela). Z kolei dostawy z krajów byłego bloku wschodniego nadal będą wymagały pośrednictwa Rosji.
Efekt? Europa i Ameryka Północna w ciągu najbliższych kilku lat staną się w ekstremalnym stopniu zależne od krajów eksportujących gaz i ten trend będzie się po 2030 r. dalej pogłębiał. Grozi to szokami cenowymi, zależnością polityczną i gospodarczą od tych krajów.