Pandemia wzmocni węgiel?
- 4 kwietnia 2020 13:00
- : : autor: AMC
Zapotrzebowanie na energię, a co za tym idzie na węgiel w Polsce maleje. Ale to okres przejściowy. Po zakończeniu gospodarczej kwarantanny, zastoju, spodziewanym kryzysie – zaczniemy nadrabiać straty. Będzie potrzebna energia: tania i pewna. A taką możemy mieć w kraju z węgla.
W poprzednim numerze Trybuny Górniczej Władysław Mielczarski, ekspert do spraw energetyki z Politechniki Łódzkiej, podkreślał, że dostaliśmy właśnie lekcję do odrobienia, która brzmi: należy opierać się na tych źródłach energii, które mamy, a nie liczyć na kogoś.
– A co mamy? Węgiel. Przewiduję, że rola tego surowca, jako bezpiecznika energetycznego, wzrośnie bardzo. Bo, jak zabraknie innych źródeł, to wyprodukujemy energię z węgla i nie zatrzymamy gospodarki. Wracamy do rzeczywistości, bo to, z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, było swoistym festiwalem rozrzutności. Wszyscy będziemy szukali oszczędności i jeszcze raz oszczędności. Wygra ten, kto zaproponuje najtańszą energię i to taką, która będzie mogła płynąć przez 24 godziny na dobę – mówił prof. Władysław Mielczarski.
Jak się okazuje, nie jest jedynym specjalistą, który zapowiada odwrót od zielonej energetyki i widzi konieczność powrotu do źródeł, czyli energetyki konwencjonalnej opartej na węglu.
Izabela Kloc, europosłanka, członek Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, przewiduje, że z gospodarczej kwarantanny po koronawirusie będziemy wychodzić latami, a to znaczy, że Unia musi zmienić swoje priorytety.