Lekarstwo gorsze niż choroba, czyli jak nie walczyć z suszą
- 6 lipca 2020 13:54
- : : autor: AMC
Budowa zbiorników zaporowych na rzekach jest coraz częściej podawanym rozwiązaniem w ramach walki z suszą. Jak ostrzegają eksperci WWF Poland jest to podejście błędne, gdyż woda w nich gromadzona nie może być skutecznie wykorzystana np. do celów rolniczych. Ich zdaniem paradoksalnie, zbiorniki zaporowe powodują lokalnie susze. Wbrew głoszonej opinii, nie sprawdzają się również w przypadku powodzi.
Zbiorniki zaporowe to zbiorniki powstałe wskutek trwałego przegrodzenia rzeki zaporą, która piętrzy wodę. Wbrew powszechnie głoszonej opinii nie są one dobrym narzędziem w walce z suszą. Nie są wyposażone w odpowiednie systemy nawodnień, które rozprowadzałyby wodę do okolicznych terenów - czytamy w informacji prasowej.
- Ich funkcjonalność można porównać do wanny postawionej na środku ogrodu - to, że w wannie będziemy mieć wodę, nie oznacza, że nasz ogród będzie dobrze nawodniony. Zbiorniki zaporowe działają punktowo, podnosząc poziom wód gruntowych tylko na niewielkim obszarze wokół zbiornika. Jednocześnie w dole rzeki dochodzi do erozji (obniżania się poziomu dna) i tym samym do obniżenia poziomu wód gruntowych, co powoduje lokalnie susze - mówi Alicja Pawelec z WWF Polska.
- Woda stojąca w zbiorniku paruje szybciej, niż ta niesiona rzeką lub zatrzymana w mokradle, więc paradoksalnie zbiorniki zaporowe przyczyniają się do szybszej utraty wody, którą powinniśmy zatrzymywać w krajobrazie - dodaje.